x
Santa piva di Warka
W Polsce przebywał ze swoją misją nuncjusz papieski. Polubił polskie potrawy, które bardzo różniły się od tych, jakie jadał w Italii. Szczególnie zasmakował w piwie wareckim. W końcu jednak nuncjusz powrócił do Rzymu, a po latach ciężko zachorował. Żadne leki nie pomagały, stan jego zdrowia z godziny na godzinę pogarszał się. Przy jego łożu zebrali się księża i odmawiali modlitwy. Chorego, z powodu wysokiej temperatury, trawiło pragnienie i na łożu boleści wyszeptał: O, piva di Warka. Obecni przy nim sądzili, że umierający modli się do nieznanej świętej i modlitwę Santa Piva di Warka ora pro nobis /św. piwo z Warki módl się za nami/ wznieśli do Pana. Słowa księży wywołały u chorego wybuch śmiechu. Wrzód w gardle, który utrudniał oddychanie, pękł. Dostojnik kościelny wyzdrowiał. Śmiech to zdrowie.